Mam na imię Iza i w sierpniu skończę 49 lat. Po kilkunastu latach w zdrowiu, na mojej drodze znów stanęła choroba.
Kiedy ponad 15 lat temu podczas samobadania piersi wyczułam niewielki guzek nie spodziewałam się, że może być to coś poważnego. Dzień przed Wigilią otrzymałam wyniki. Diagnoza – złośliwy nowotwór piersi. Strach, lęk, ale też ogromna determinacja do życia były bardzo silne. Niespodziewanie po tej wiadomości okazało się, że jestem w ciąży. Nie wiedziałam co robić, jak działać i przede wszystkim, czy ciążę i raka da się pogodzić. Wówczas na mojej drodze spotkałam Fundację Rak’n’Roll i dowiedziałam się o programie Boskie Matki, który wspierał kobiety w sytuacji, jak moja. Rozpoczęłam leczenie, a następnie urodziłam moją młodszą córcię – Natalkę, moje „światełko w tunelu”. Możecie nas zobaczyć na okładce albumu Boskie Matki i na stronie Fundacji.
Wyniki badań wskazały remisję choroby, a ja przez kolejne lata spełniałam marzenia – podróżowałam, tańczyłam, uprawiałam aktywności sportowe, wychowywałam swoje kochane córeczki i pomimo trudnej sytuacji osobistej, cieszyłam się życiem, każdą jego chwilą! Angażowałam się w działania Fundacji – mogliście mnie spotkać m.in. w raknrollowej strefie kibicowania i na mecie biegów Fundacji „Maraton Warszawski”, gdzie dopingowałam Was do pokonywania swoich słabości, dzieliłam łzy szczęścia i z uśmiechem na twarzy witałam Was energicznie po pokonaniu kilkudziesięciu kilometrów na rzecz Podopiecznych. W 2022 r. również sama wzięłam udział w „Biegu na 5”, wspierając podopiecznych fundacji. Było to dla mnie bardzo wzruszające doświadczenie. Co roku biegam po górach w Szczawnicy, przejechałam prawie 700 km na rowerze podczas projektu Rolling2Zwrotnik – przeżyłam wtedy przygodę życia i jestem za to wdzięczna fundacji i wspaniałym ludziom, którzy ją tworzą. Regularnie biorę udział w inicjatywach sportowych i „zarażam” uśmiechem, jak twierdzą znajomi.
Choroba wróciła pod koniec zeszłego roku. W piękny listopadowy poranek wybrałam się pobiegać i złapać trochę endorfin. Po kilku kilometrach poczułam nagły ucisk na klatkę piersiową. Nie mogłam swobodnie oddychać, czułam potworne zmęczenie po kilku zrobionych krokach, a wchodzenie po schodach było wyzwaniem. Podobnie czułam się, gdy rok wcześniej chorowałam na Covid, a dojście do formy zajęło mi trochę czasu. Kiedy dolegliwości nie przechodziły przez kilka dni, poszłam do lekarza. Nie zbagatelizowałam tego. Okazało się, że mam wodę w prawym płucu.
Nowy Rok 2023 zaczęłam od operacji wycięcia kawałka prawego płuca wraz z guzkami. Badanie histopatologiczne potwierdziło, że to nowotwór piersi prawej, który przerzucił się do płuc, opłucnej i wątroby (w 2009 roku miałam mastektomię piersi prawej, potem chemioterapię będąc w ciąży, a następnie hormonoterapię).
Rozpoczęłam leczenie i nie poddaję się! Wierzę, że i tym razem uda mi się przejść przez raka i wrócę jak najszybciej do biegania i ukochanego tańca.
Myślę pozytywnie, staram się „normalnie” funkcjonować i cieszyć z każdego dnia, czy to słonecznego czy deszczowego. Moje córeczki dają mi motywację do walki z nierównym przeciwnikiem, a przy wsparciu i wielkim sercu wielu „aniołów” – tak nazywam dobrych ludzi, przyjaciół i moją kochaną rodzinkę, którzy są wokół mnie, dam radę. Bo ja kocham życie!!!
Proces leczenia wiąże się z dodatkowymi badaniami, konsultacjami, lekami oraz dojazdami do ośrodka w Otwocku, gdzie się aktualnie leczę. Dzięki Waszemu wsparciu jestem spokojna i ze zgromadzonych środków mogę refundować wszelkie rzeczy, które są związane z moim leczeniem onkologicznym.
Dziękuję za każdą wiadomość, telefon i wsparcie! Za Wasze wpłaty i 1,5% podatku.
Trzymajcie za mnie kciuki 😊