Kochani,
W pierwszych słowach bardzo Wam dziękuję za wsparcie, które otrzymałam w 2024 roku. Przez prawie 10 miesięcy nie pracowałam, a dzięki temu wsparciu mogłam się nie martwić i skupić na leczeniu. Zebraną kwotę przeznaczyłam na zakup leków i suplementów, niezbędnych do utrzymania organizmu we względnie dobrej kondycji podczas chemioterapii, jak również w procesie dochodzenia do zdrowia. W trakcie radioterapii wspierałam się licznymi preparatami chroniącymi moją skórę przed poparzeniem, a ponieważ moje ciało wcześniej wyrażało sprzeciw wobec ingerencji chirurgicznych mogłam kupować preparaty antyseptyczne i opatrunki wysokiej jakości. Korzystałam również i korzystam nadal z zabiegów fizjoterapii, które powoli przywracają mi sprawność po operacji i radioterapii. Bez Waszej pomocy nie byłoby to możliwe.
Rok 2024 nie był dla mnie rokiem łatwym i przyjemnym. Był to czas, kiedy byłam w fazie walki – walki o własne zdrowie. W lutym rozpoczęłam chemioterapię, w czerwcu przeszłam operację, a od września rozpoczęłam radioterapię (20 cykli). Przekroczyłam własne możliwości wytrzymałości i cierpliwości, nauczyłam się pokory. Z drugiej strony był to też czas wielu przemyśleń i rozliczeń z samą sobą, czas wyciszenia, spędzony z rodziną. W tym miejscu bardzo dziękuję za opiekę, pomoc i wsparcie moim siostrom, dzieciom i przyjaciołom. Jest mi ogromnie miło, że mam wokół siebie wspaniałych i oddanych ludzi.
Muszę się pochwalić, że od listopada 2024 roku wróciłam do pracy. Bardzo tego potrzebowałam. Musiałam zająć głowę, myśli, potrzebowałam zacząć żyć na nowo. Staram się pracować mniej i bardziej skupić na sobie i odpoczynku. Niestety oprócz kłopotów zdrowotnych mierzę się również z innymi kłopotami osobistymi. Ostatnio bliska mi Osoba przysłała i wiersz, który stał się moją myślą przewodnią:
PRZYPIS DO CIERPIENIA
„dopiero teraz kiedy mamy się czym martwić zdajemy sobie sprawę że nie warto było się na zapas martwić
trzeba było się na zapas cieszyć
być niepoprawnym uprawiaczem radości”
(Józef Baran „Przekrój” lato 2022)
Moje wyniki pooperacyjne były i są dobre, a w zasadzie najlepsze z możliwych – zero komórek nowotworowych. Modlę się, aby taki stan pozostał jak najdłużej. 20 lutego 2025 roku zakończyłam chemioterapię. W dalszym ciągu pozostaję pod opieką lekarza onkologa, chirurga, ginekologa oraz specjalistów rehabilitacji. Niestety pojawiły się powikłania pooperacyjne, które aktualnie są diagnozowane. Poza tym po radioterapii mierzę się z przykurczem lewej ręki, odczuwam silne drętwienie i ból ręki oraz barku – stąd regularnie uczęszczam na fizjoterapię. Ze względu na typ raka (HER2-dodatni luminalny) jestem też w trakcie hormonoterapii. Preparaty, które otrzymuję wpływają źle na moje stawy i kości. Przede mną wlewy z kwasu zoledronowego dwa razy w roku. Nadal proszę Was o pomoc. Dzięki Wam jestem, żyję, walczę. Nie chcę się martwić, chcę być niepoprawnym uprawiaczem radości.
Całuję
Ola
***
Dzień dobry,
mam na imię się Olga. Mam 48 lat. Jestem mamą dwójki nastolatków, które od ponad ośmiu lat wychowuję sama. W naszym domu spotkacie również cocker spanielkę – Coco oraz dwa koty – Ryśka i Ircię. W wolnym czasie lubię pracować w ogrodzie: kopać, przycinać i przesadzać. Ogród jest dla mnie miejscem spokoju i relaksu (sytuacja z ogrodem też jest skomplikowana, ale o tym może innym razem).
Niestety 22 grudnia 2023 roku dowiedziałam się, że choruję na złośliwego raka piersi her2+. 9 lutego 2024 roku rozpoczęłam chemioterapię, która ma trwać pięć miesięcy. Po tym czasie czeka mnie operacja, rehabilitacja i radioterapia. Choroba spowodowała, że musiałam zrezygnować z moich obowiązków zawodowych, głównie ze względu na charakter wykonywanej pracy. Przyszło mi to z trudem, gdyż do czasu diagnozy praca i rozwój zawodowy pochłaniały większość mojego czasu. Całe moje życie toczyło się wokół dzieci, pracy i domu. I chociaż wiem, że obecny czas jest czasem dla mnie i ma prowadzić do odzyskania zdrowia, tak by móc znowu cieszyć się pełnią życia, jest mi ciężko zaakceptować sytuację, w jakiej się znalazłam.
Oczekiwanie na diagnozę oraz szereg kolejnych badań (scyntygrafia kości, tomografia) pokazały mi jak wielu wspaniałych ludzi mam wokół siebie, że mam na kogo liczyć. To za namową moich przyjaciół trafiłam do Fundacji Rak’n’Roll. To dla mnie ogromnie ważne i budujące.
Zebrane środki chciałabym przeznaczyć na pokrycie kosztów związanych z długotrwałym leczeniem choroby nowotworowej, na zakup leków i preparatów pozwalających zminimalizować uboczne skutki chemioterapii, na dodatkowe niezbędne badania i wizyty lekarskie oraz na opiekę i rehabilitację pooperacyjną, a także na wymagany sprzęt rehabilitacyjny.
Bardzo dziękuję za każdą pomoc i za Wasze serca.