– Hej Gosia! Napiszesz coś o fundacji?
– Jasne! – odpowiedziałam natychmiast. W końcu jestem z Rak’n’Rollem związana już od ponad 3 i pół roku. To jedna trzecia fundacyjnej historii.
I tu pojawiły się schody…
Tyle przeżyć, przygód, niesamowitych akcji, które mnie tu spotkały. Jest o czym pisać, bo fundacyjne dusze robią mnóstwo dobrego i zdają się nie zatrzymywać.
– Napiszę o tym, jak zagraliśmy z Dawidem w filmie! – powiedziałam. Wraz z mężem mieliśmy okazję zagrać w filmie promującym kampanię 1%. Cały nasz dzień zdjęciowy polegał na całowaniu przed kamerami i ta przygoda zdała się być oczywistym wyborem.
Dwa tygodnie próbowałam zacząć ten tekst. I co? I tak naprawdę, w głębi duszy, wymyśliłam sobie zupełnie co innego. Czemu? Ja chyba lubię iść na opak.
To teraz od początku. Dlaczego jestem związana z fundacją? Bo miałam raka. Dlaczego fundacja istnieje? Bo mnóstwo osób choruje na raka a system opieki i nad chorymi i tymi co wyzdrowieli niestety nie jest doskonały. I wiecie co? Praca czy wolontariat w fundacji to cholernie odpowiedzialna i ciężka robota.
Dokładnie 3 lata temu lekarz powiedział mi, że mam „pecha” a mediana życia w moim przypadku to 15 miesięcy. Tak, jeśli liczycie to się zgadza – 3 lata to 36 miesięcy. I w tym trudnym czasie kombinowania jak przechytrzyć statystyki nie było już ze mną lekarzy, pielęgniarek czy psychologa. Był mój Dawid i Rak’n’Roll. I to oni byli, słuchali mnie, wspierali, wzmacniali, nie odbierali nadziei. Wiedząc w jak trudnej sytuacji jestem, sami będąc często po trudnych przejściach, mieli tyle siły, żeby udźwignąć to na barkach. A Rak’n’Rollowcy dźwigają nie tylko moją historię. Mają ich pewnie tysiące. I chyba mało kto rozumie jak ciężki to bagaż. A mimo to zawsze ze mną są. Roześmiani, tryskający pomysłami, zarażającymi uśmiechem, zdrowiem, nadzieją. A czasami po prostu rozumiejąc.
I po tych 3,5 roku mogę napisać, że dzięki Marcie trafiłam na najlepszego lekarza, Beata wymyśla, jak zorganizować stronę rozliczeń i słucha mnie, jak mam wzloty i upadki (i czasem kopie w zadek), z Łukaszem spędziłam cudowny dzień na planie filmu promującego kampanię 1%, Agnieszka odpowiada na miliony pytań dotyczące naszej wielkiej (tajnej) wyprawy rowerowej i… i tak naprawdę każda osoba związana z fundacją jest zawsze przy mnie.
Bo Rak’n’Roll to ludzie. Cudowni, najlepsi, uśmiechnięci. Dzięki nim pokonuje się najwyższe góry! Dzięki nim można iść na opak. W historii, którą teraz piszę, w chorobie i statystyce.
I ♥ Raaaaak’n’Rollll!!!!
Gosia Idzikowska-Trzeciak