Cześć, mam na imię Edyta. Jestem szczęśliwą mężatką i mamą i trzech cudownych dziewczynek. Mam też raka – nie, miałam raka!!! Leczenie zakończone. Choroba… Jaka choroba? Jestem ZDROWA, mocno w to wierzę.
Teraz tak myślę, ale wcześniej…
Wrzesień 2015 – dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Było to dla mnie niemałe zaskoczenie, ale i radość. Niestety szybko została zmącona… W listopadzie 2015 roku poszłam na kontrolne USG piersi i tu się zaczęły „schody”. Kolejne badania USG… i „coś” tam jest, ale jest i ciąża, więc może na razie „to” poobserwujemy, bo pewnie to nic groźnego – był dziesiąty tydzień ciąży.
Wiedziona przeczuciem, że nie można tego tak zostawić i czekać w niewiedzy dążyłam do otrzymania konkretnej diagnozy i potwierdzenia, że to „coś” to niegroźny guzek. Jednak z każdą kolejną wizytą lekarską i kolejnymi badaniami obok dziecka w moim łonie rósł strach w moim sercu i czarne myśli w mojej głowie. W ciągu miesiąca miałam już wszystkie badania, odebrałam wynik z biopsji… i nie ma już żadnych znaków zapytania, nie ma nadziei… jest nowotwór złośliwy.
Ziemia się pode mną rozstąpiła i spadałam w czarną otchłań rozpaczy. W mojej głowie jak neony błyskały niewypowiedziane pytania: „Jak to możliwe?”, „Dlaczego Ja?”, „Co z dzieckiem?”, „Dlaczego Ja?”, „Czy doczekam porodu?”, „Dlaczego Ja?!” Na zewnątrz były tylko łzy. Słowa grzęzły w gardle.
Jednak w tych trudnych chwilach nie byłam sama. Pozytywna energia i wsparcie od najbliższych, rodziny, przyjaciół były jak promienie słońca, które mnie oświetlały, ogrzewały i zapowiadały nowy dzień. Dzień, w którym zacznie się moja walka o wyzdrowienie i pomyślne rozwiązanie ciąży.
Luty 2016 operacja. Była przyspieszona, bo guz szybko rósł. Kolejna niewiadoma – narkoza w 26 tygodniu ciąży. Wszystko poszło dobrze dzięki wspaniałej pracy lekarzy Świętokrzyskiego Centrum Onkologii w Kielcach. Ja oraz córka przeszłyśmy przez ten pierwszy etap bez komplikacji. Pora na następny – chemioterapię. Chemioterapię?! W ciąży?! Dostałam skierowanie na konsultację do Centrum Onkologii – Instytut w Warszawie. Jednocześnie dołączyłam do podopiecznych Fundacji Rak’n’Roll.
Marzec rozpoczynam chemioterapię… w ciąży. Okazuje się, że to możliwe i bezpieczne dla dziecka. Dowody? Zdjęcia zdrowych dzieci i historie Boskich Matek, które podobnie jak ja zaufały doświadczeniu i wiedzy wspaniałych lekarzy CO-I na Ursynowie.
W maju 2016 roku urodziłam śliczną i zdrową córkę. Poród był naturalny. Tydzień po porodzie zaczęłam kolejne kursy chemii, a następnie radioterapię.
Czego „nauczył” mnie rak i co chciałabym przekazać czytającym to osobom? Nigdy nie można poddawać się rozpaczy. Wokoło jest wiele osób, które Cię kochają – przyjmij tę miłość i pozytywną energię, która Cię wzmocni i doda sił do walki z chorobą.
Fundacja Rak’n’Roll. Wygraj Życie!
Al. Wilanowska 313A
02-665 Warszawa
NIP: 9512296994 zobacz na mapie