Diagnoza była dla mnie informacją, która przez długi czas, nawet podczas leczenia do mnie nie docierała. Jeździłam na kolejne chemie i ciągle miałam wrażenie, że to wszystko dzieje się obok mnie i dotyczy kogoś innego.
Cios przyszedł po zakończonym leczeniu. Jak na nowo odnaleźć się wśród ludzi, których „niby” znałam od lat, ale nagle zaczęli patrzeć na mnie inaczej, jak na coś małego i kruchego, na co trzeba uważać, by tego nie popsuć? Albo wręcz odwrotnie – jak na mitycznego herosa. A nie byłam żadnym z nich, byłam wciąż sobą, tylko trochę nadgryzioną przez chorobę.
Poczucie osamotnienia i odosobnienia towarzyszyło mi każdego dnia, aż trafiłam na krótką rozmowę z Szymonem — uczestnikiem Programu iPoRaku. Formularz zgłoszeniowy do najbliższej edycji wypełniłam szybciej, niż zdążyłam pomyśleć, czy to na pewno opcja dla mnie. A była dla mnie! Na pierwszym spotkaniu od razu poczułam się jak u siebie. W końcu spotkałam ludzi, którzy przeszli to, co ja! Mogłam przy nich żartować z choróbska, płakać i nie odczuwałam, by oni czuli się przez to niezręcznie. Potem zaczęły się spotkania online, w nieco zmienionym składzie. Choć na początku było mi dziwnie, to potem pomogły mi one przejść przez traumę, z której nie zdawałam sobie sprawy. Wyciągnęły na światło dzienne cały ból, jaki w sobie dusiłam i nauczyły żyć z tymi ciężkimi emocjami, które udawałam, że nie istnieją. Czwartkowe wieczory stały się chwilą oddechu i wglądu w siebie, a przede wszystkim, czasem spędzonym we wspierającym i rozumiejącym towarzystwie.
Nie umiem określić słowami, jak wiele zawdzięczam grupie, ale mogę podziękować za: siłę, odwagę i optymizm, które we mnie zakorzeniły 🙂
Julia, uczestniczka programu iPoRaku 2021 (grupa online z Agnieszką Hrynyk)