Historia Jacka: Co to jest, czyli Spotkanie

Czy wiecie co to jest barobus? Taki autobus, w którym ekipa filmowa dostaje jeść. Wszyscy: od oświetlaczy do aktorów, nie łażą nigdzie indziej, żeby nie marnować cennego czasu, ale też dlatego, że nie ma po co – w tu zawsze sprawnie dostaną pyszny posiłek. Barobus, to oczywiście także miejsce towarzyskie. W pracy, w której wielu ma wąską specjalizację i często musi czekać na swoją rolę (mowa nie tylko o aktorach), czeka właśnie tutaj. To także idealne schronienie, kiedy pada tak, że nic nie da się filmować. Godzinami toczą się rozmowy, które zwykle są ciągiem anegdot z planu filmowego. Padają nazwiska, tytuły, daty, cytaty. Zwykle przezabawne. Barobus huczy wtedy od śmiechu. Wtedy jednak, po jakimś czasie, pojawiły słowa takie jak: „rak”, ciąża”, „chemia”. Zrobiło się …zupełnie inaczej. Ciągle ciekawie, ale już nie bardzo wiadomo, jak się zachować w tej świątyni powierzchowności. Po chwili orientujesz się, że niżej mówisz, prawdziwiej słuchasz, spotkanie nabiera znaczenia. Bartek opowiada o żonie, o chorobie, o ich walce o dziecko. Świetnie opowiada. Wstrząsająco. I, jak happy end tej opowieści zapowiada, że Magda i Leoś wpadną tu potem. No to fajnie. A w ogóle, to Magda chce założyć fundację, może będzie miała do ciebie sprawę. Miała sprawę. Tam się poznaliśmy.* Kilka dni później odwiedziła mnie w agencji (ukłon do wszystkich ówczesnych koleżanek i kolegów z Euro RSCG 🙂 i opowiedziała o tym, co chce zrobić. Była bardzo piękna, a jednocześnie zbuntowana i zdeterminowana. Jeszcze nigdy nie spotkałem Klienta, który tak bardzo chciałby zrealizować swoją wizję. Bycie częścią czegoś takiego zdarza się w reklamie rzadko. Niektórym – nigdy. Wtedy nie wiedziałem jeszcze jak dużo miałem szczęścia – wtedy widziałem tyle, że to fajna akcja.

Później, pracując z Magdą, reagowałem na jej „briefy” natychmiastowo, właściwie po spotkaniu wiedzieliśmy co dalej będziemy robić z projektem. Z nazwą tak nie było. Pracowało nad nią kilku copywriterów, sam intensywnie myślałem jak to nazwać. A właściwie – o czym to jest? O czym… o tym, że jak lekarz mówi ci, że masz usunąć ciążę, to bywa, że kłamie. Że możesz stracić dziecko, bo ktoś cię oszukuje…! Tak, to jest o wk…rwie. To jest o buncie. To jest o mówieniu prawdy o raku. Wtedy zrobiło się łatwiej. Lubię słuchać muzyki, kiedy pracuję. Musiał pojawić się Rak’n’Roll. „Yeah, one day the blues had a baby, and they named it Rock’n’Roll”. Dzwonię: Mam coś, spotkajmy się / – Ale co? / Spotkajmy się. Kiedy możesz być? / Za 2-3 godziny. Spodobało się, ale pojechała pogadać z Bartkiem. To był jedyny raz, kiedy zachowała się jak zwykły klient ;). Wszystkie kolejne były inspirujące i nakręcające. Po 2 godzinach wiedzieliśmy, że mamy klienta, który nazywa się „Fundacja Rak’n’Roll”.

Miałem dużo szczęścia, że wtedy w Gdańsku tak strasznie padało, że śmigłowiec z Płocka nie mógł dolecieć, a barobus otulał kolejne opowieści.

Jacek Maciejewski

Fundacja
Rak’n’Roll. Wygraj Życie!
Al. Wilanowska 313A
02-665 Warszawa
NIP: 9512296994
zobacz na mapie
22 841 27 47
biuro@raknroll.pl
BNP PARIBAS:
39 1600 1462 1893 9704 1000 0001
KRS 0000338803
zbieraj na Facebooku
Rak'n'Roll @ Facebook
Rak'n'Roll @ Instagram
Rak'n'Roll @ Twitter
Rak'n'Roll @ LinkedIn
Sklep Rak'n'Roll