Kochani,
Minęły już pełne 2 lata, od kiedy jestem Podopieczną Fundacji.
Nie pozostaliście obojętni wobec trudnej sytuacji, jaką zafundowała mi choroba. Jesteście dla mnie nieocenionym wsparciem. Każdy, nawet najmniejszy rodzaj pomocy od Was urzeczywistnia szansę na powrót do normalnego życia. DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA.
Wasza hojność i życzliwość wypełnia nie dobrą energią, ale także umacnia w przekonaniu, że pozbycie się nowotworu to tylko kwestia czasu. Z całego serca pragnę podziękować za Waszą hojność, okazane serce i jednocześnie w dalszym ciągu prosić o wsparcie. Bez Waszej pomocy ta walka byłaby dużo trudniejsza. Wsparcie finansowe pozwala pokryć koszty leków, dojazdy do placówek, wizyty u specjalistów a nawet wykonanie niektórych badań.
Po trudach intensywnego leczenia: chemioterapii, mastektomii radykalnej i radioterapii a także chemioterapii uzupełniającej jestem objęta stabilnym leczeniem — hormonoterapią, która powinna chronić mnie przed przerzutami. Przyjmowane przewlekle leki i zastrzyki nie pozostają bez skutków ubocznych jak np. osłabienie organizmu, bóle kości, dolegliwości ginekologiczne. Operowana strona wymaga ciągłej rehabilitacji. Jesienią czeka mnie przełomowy moment w mojej rekonwalescencji, czyli poważna operacja rekonstrukcji z tkanek własnych. Dzięki Wam jestem w stanie lepiej przygotować się do zabiegu m.in. mogąc pokrywać koszty dodatkowych rehabilitacji.
Głęboko wierzę, że dzięki Waszej pomocy nigdy nie zwątpię w sens leczenia i długo będę się mogła cieszyć szczęśliwym życiem z rodziną.
***
Kochani,
od roku jestem Podopieczną Fundacji. Ten czas intensywnego leczenia dał mi, mimo wszystko, nadzieję na życie. To dzięki Waszemu wsparciu finansowemu udało mi się łagodnie przejść kosztowne leczenie i badania oraz radzenie sobie ze skutkami ubocznymi terapii. Bez Waszej pomocy ta walka byłaby dużo trudniejsza. Z całego serca pragnę podziękować za Waszą hojność i okazane serce i dalej prosić o wsparcie.
Po trudach przyjmowania chemioterapii, operacji (z odroczoną rekonstrukcją) i radioterapii oraz chemioterapii uzupełniającej nadal objęta jestem leczeniem — hormonoterapią, która powinna chronić mnie przed przerzutami.
Przyjmowane przewlekle leki oraz zastrzyki pozostawiają wiele skutków ubocznych jak np. duże osłabienie organizmu, problemy z pamięcią, bóle kości, dolegliwości ginekologiczne. Operowana strona wymaga ciągłej rehabilitacji.
To dzięki Wam — Darczyńcom jestem w stanie pokrywać koszty rehabilitacji, leków oraz niektórych badań. Głęboko wierzę, że dzięki Państwa pomocy, o którą dalej proszę, nadal bez większych problemów będę mogła kontynuować leczenie i nigdy nie zwątpię w sens swojej walki.
Nowotwór przewartościował moje życie, pokazał również na kogo zawsze mogę liczyć. Bardzo chcę żyć i cieszyć się tym życiem z rodziną, 10 letnią córką, 8 letnim synem i mężem.
***
Cześć, mam na imię Aleksandra, mam 41 lat. 25 stycznia 2022 roku odebrałam wyniki badań, potwierdzające obecność komórek nowotworowych i tym samym dołączyłam do grona kobiet, u których wykryto raka piersi z przerzutem do węzłów chłonnych. Data otrzymania diagnozy była dla mnie dość niefortunna, bo to dzień urodzin mojej siostry i 2 dni przed 40 urodzinami mojego męża. Taki niechciany „prezent” od życia. Jestem matką dwójki wspaniałych dzieci: Agatki (8 lat) i Piotrusia (6 lat). Dzieci dzielnie znoszą moją chorobę, ale nie do końca są świadome powagi sytuacji. Staram się, aby moja choroba ich zbytnio nie obciążała. Jestem energiczną optymistką, nie umiem siedzieć w miejscu. Jestem aktywna, pełna energii i nowych pomysłów. Wiecznie szukam atrakcji, aby urozmaicać życie rodzinne i uciec od nudy, czy powszechnej w tych czasach elektroniki. Choroba niestety nieco wyhamowała dynamikę mojego życia, ale cierpliwie czekam na zakończenie leczenia.
Luty i marzec były czasem intensywnej diagnostyki. Wykonałam wtedy masę badań w celu określenia parametrów choroby oraz stanu jej zaawansowania. Ja bym to nazwała takim rozpoznaniem wroga. 5 kwietnia lekarze przedstawili mi dobrany do mojego przypadku najlepszy plan leczenia. 15 kwietnia, w Wielki Piątek rozpoczęłam leczenie chemioterapią. W tym roku święta były w nieco innym klimacie niż zazwyczaj. 2 maja dostałam już kolejną dawkę — tak, tak tym razem majówka :). W międzyczasie pożegnałam się z moimi długimi blond włosami. W dalszej części leczenia mam zaplanowane: operację radykalną, czyli całkowitą amputację piersi oraz radioterapię i dalsze leczenie wspomagające. Mój typ nowotworu jest hormonozależny, więc czeka mnie dodatkowo 5-letnia kuracja hormonalna. Lekarz prowadzący twierdzi, że jestem w grupie kobiet z szansą na całkowite wyleczenie i tego się trzymam! Mam jednak świadomość, że wróg nie odpuści bez walki.
Powszechnie wiadomo, że chorym podlegającym refundowanemu przez NFZ leczeniu potrzebne są dodatkowe środki m.in. na leki, opatrunki, suplementy, dojazdy do placówek medycznych oraz opiekę psychologiczną. Nie jest też tajemnicą, że proponowane w ramach refundacji NFZ ścieżki związane z zapewnieniem komfortu leczenia, przyszłą rekonstrukcją piersi i rehabilitacją, to rozwiązania budżetowe. Wszystkie opcje poza standardowym minimum są płatne. Pomoc Fundacji pozwoli mi nie tylko na korzystanie z rozwiązań proponowanych przez NFZ, ale również z innych źródeł. Od początku leczenia przestałam być aktywna zawodowo. Po przejściu na zwolnienie lekarskie moje dochody zmniejszyły się, a wydatki wzrosły. Do tej pory zdawałam się na doraźną pomoc mojej rodziny i przyjaciół. Wszystkim dotychczasowym darczyńcom dziękuję za każdą ofiarowaną pomoc. Będę wdzięczna każdemu, kto pomoże mi w zebraniu potrzebnych środków.