Drodzy Darczyńcy!
Na wstępie chciałabym bardzo Wam podziękować za wsparcie, które okazaliście mi w zeszłym roku. Dzięki Waszej pomocy mogłam opłacić konsultacje, bilety, dojazdy, wykupienie leków, co jest dla mnie bardzo ważne. Tym samym udowodniliście, że mogę na Was liczyć. Jest mi niezmiernie miło, że są tacy ludzie na świecie, którzy potrafią pomagać bezinteresownie. Dużo wpłat na moje subkonto otrzymałam od zupełnie obcych osób.
Dziękuję Wam Wszystkim❤️
Mam nadzieję, że Bóg Wam to wynagrodzi! Jeszcze raz bardzo dziękuję 😊
Co czeka mnie w tym roku?
W tym roku bardzo proszę o wsparcie, które pomoże mi normalnie funkcjonować. Moim marzeniem jest, żeby nie zabrakło mi funduszy na dojazdy, konsultacje z różnymi lekarzmi i co najważniejsze – na wykupienie potrzebnych leków. W zeszłym roku mogłam na Was liczyć, mam nadzieję, że w tym roku również okażecie swoje Wielkie Serca ❤️
Cytuję Kochanowskiego “Ślachetne zdrowie, Nikt się nie dowie, Jako smakujesz, Aż się zepsujesz…”.
Może na początek przypomnę z grubsza moją sytuację z ostatnich lat. Z guza śródpiersia zrobił się przerzut do głowy. Miałam kraniotomię guza łuski kości czołowej. Następnie przeszłam kolejne dwie operację – jedną i drugą z powodu torbieli. Guz w śródpiersiu powiększył się, w wątrobie powiększyły się też nowe ogniska.
13 marca zaczynam ostatnią w moim przypadku metodę leczenia jaką jest imunoterapia. Immunoterapia raka to innowacyjna strategia leczenia nowotworów polegająca na aktywacji układu immunologicznego, który ma naturalne mechanizmy obronności przeciwnowotworowej. Ta metoda może mi pomóc, ale może też zaszkodzić. Wierzę, że będzie to pierwsze 😊
***
Cześć,
mam na imię Beata, mam 40 lat. 4 lata temu zdiagnozowano u mnie raka gruczołowo-torbielowatego oskrzela i tchawicy z przerzutami do płuc i prawdopodobnie do wątroby (prawdopodobnie, ponieważ nikt nie potrafi konkretnie powiedzieć. Jedni lekarze uznaje to za przerzut a drudzy nie).
Zanim rozpoznano raka, miałam różne diagnozy, między innymi: astmę, alergie, pozostałości po grypie itd. Zdjęcia RTG nic nie wykazywały, a na tomografię komputerową niestety nikt mnie nie chciał skierować.
Po 4 latach poszukiwań i badań, kiedy trudności z oddychaniem nasiliły się, okazało się, że mam guza wielkości 7cm w zaawansowanym stadium. Operacyjne usunięcie go było niemożliwe, ponieważ przylegał do aorty.
Po wykonaniu kolejnych badań i terapii okazało się, że ani chemioterapia, ani radioterapia nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Od tamtej pory nie pojawiły się też nowe możliwości dalszego leczenia. Za to pojawił się nowy guzek w prawym płucu, który też wymaga radioterapii. Aktualnie czekam na taką możliwość w Centrum Onkologii w Gliwicach. Jestem też pod stałym nadzorem torakochirurgów w Szpitalu Jana Pawła II w Krakowie, dzięki którym mam założony stent Y umożliwiający oddychanie. W międzyczasie poszukuję kolejnych możliwości na leczenie.
Nie tracę nadziei.
To, co mnie spotkało to pewnego rodzaju próba. Nowotwór to nie tylko walka ciała z bólem, ale przede wszystkim ze swoją podświadomością. To budowanie nowego umysłu, który pozwoli zwalczać chorobę lub przynajmniej ją zatrzymać.
Wierzę, że kiedyś znajdzie się sposób, by mi pomóc, a przynajmniej przedłużyć życie o kilka, a nawet kilkanaście lat. Nie poddam się, jednak potrzebuje Waszej pomocy.
Kolejne badania wiążą się z wydatkami, które są poza moim zasięgiem. Gromadzę środki na dojazdy, noclegi i konsultacje medyczne.
Życie jest piękne i chce jeszcze z tego piękna korzystać. Chcę dużo zrealizować, chcę uczestniczyć w życiu moich najbliższych. Mam wiele do zrobienia, ale niestety czas goni nieubłaganie. Po prostu chcę żyć i ufam Bogu z całego serca, że da mi jeszcze jedną szansę.
Cała nadzieja w Was — dobrych ludziach.
Dziękuje za poświęcony czas, przeczytanie wpisu, a także za wsparcie mojej zbiórki!
Dużo zdrówka wszystkim życzę.
Beata