Drodzy Darczyńcy!
Mam na imię Beata i mam 48 lat. Od 2009 roku choruję na rzadki rodzaj nowotworu złośliwego tkanki łącznej i tkanki miękkiej brzucha. W 2022 nastąpiła progresja choroby.
Teraz jestem objęta leczeniem paliatywnym (między innymi chemioterapią co trzy tygodnie), które będzie trwało do końca życia.
Właśnie mija rok od momentu, gdy zostałam podopieczną Fundacji Rak’n’Roll. Wygraj życie!
W tym czasie dużo się zmieniło dzięki Wam, Waszemu wsparciu finansowemu, wsparciu modlitewnemu – głównie Parafii Matki Boskiej Częstochowskiej w Żeroniach, wsparciu dobrymi radami oraz dobrym słowem.
Rok temu mój organizm był wyniszczony skutkami choroby i uciążliwej chemioterapii.
Zmiany były widoczne gołym okiem, a moje funkcjonowanie ograniczały olbrzymie obrzęki nóg i całego ciała oraz niegojące się rany. Nawracające stany zapalne zagrażały mojemu życiu i uniemożliwiały podjęcie rehabilitacji, która była i jest niezbędna, by być sprawną i samodzielną osobą. Wszystko to wymagało ode mnie ogromnego wysiłku by się nie poddać oraz dużego nakładu finansowego na konsultacje ze specjalistami i poszukiwanie dróg ratunku.
Pieniądze szybko zaczęły się kończyć a ja traciłam nadzieję…
Widząc to wszystko moi Przyjaciele postanowili działać i poszukać dla mnie odpowiedniej fundacji, poprzez którą, każdy kto będzie chciał mnie wesprzeć finansowo będzie mógł to zrobić.
Wybór padł na Fundację Rak’n’Roll o której istnieniu wiedziałam od dawna i której podopiecznych sama czasem wspierałam małymi datkami.
I się zadziało…
Wasza szczodrość okazała się ogromna! Czułam wsparcie i zaangażowanie bliskiej i dalszej Rodziny, bliskich i dalszych Przyjaciół i Znajomych oraz ludzi o dobrym sercu, zupełnie mi nieznanych.
Dzięki temu mogłam sobie pozwolić na specjalistyczną terapię i rehabilitację w klinice TriMedic w Łodzi oraz na zakup odzieży kompresyjnej. Wszystko zaczęło powoli zmieniać się na lepsze.
Mimo że choroba ze mną została i trwa uporczywe leczenie chemioterapią, to funkcjonuję całkiem dobrze.
Przede wszystkim mogę pracować (a praca jest dla mnie formą realizacji pasji i terapii). Tu nie bez znaczenia jest wsparcie i zrozumienie Prezesa, na którego zawsze mogę liczyć. Mogę też rozwijać moją kolejną pasję jaką jest kosmetyka i pielęgnacja skóry – w tym celu rozpoczęłam dwuletnią naukę.
Kochani, widzicie, że pomoc ma sens, że dobro procentuje i wraca!
Zwracam się więc kolejny raz z prośbą o pomoc w zebraniu środków na dalszą walkę ze skutkami chemioterapii, na rehabilitację, na leki, suplementy diety, dojazdy do placówek medycznych, badania, konsultacje i obuwie zdrowotne.
Dziękuję za Waszą dobroć i hojność!