Drodzy Darczyńcy, Moja Kochana Rodzino, Znajomi, Przyjaciele!
Minął kolejny rok mojej walki z chorobą. Obecnie jestem pod opieką onkologiczną lekarzy z Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku.
Po mojej drugiej operacji we wrześniu 2023 roku zaczęłam chemioterapię. Trwała do maja 2024. Tomografia kontrolna wykazała, że część mniejszych guzów uległa rozpadowi.
Moje szczęście nie trwało jednak długo – po zaledwie trzech miesiącach spokoju kolejna tomografia wykazała postęp choroby i przerzuty – rozpoczęłam chemioterapię, która trwa do dziś. Niestety jest mi coraz trudniej, pojawia się coraz więcej komplikacji: niespodziewane wizyty na SOR z gorączką, dreszczami, bólem brzucha, kilkutygodniowe pobyty w szpitalu spowodowane powikłaniami po chemioterapii, zakażenie portu do chemioterapii i kolejny pobyt w szpitalu, wymiana portu, wstrzymana chemia… To wszystko może sprawić, że człowiek nie ma już ochoty walczyć. Gdyby nie Wy – moi Bliscy, moja Rodzina i wszyscy, którzy tak zaciekle i chętnie mnie wspieracie, przestałabym wierzyć. To dzięki Wam przechodzę to wszystko raz za razem.
I ja, i moja cała rodzina jesteśmy głęboko dotknięci i wzruszeni ilością okazanego nam dobra, ilością pomocy i dobrych serc. Jesteśmy poruszeni tym, jak wielu z Was chce nam pomagać nawet bez proszenia, dobrowolnie i ochotniczo.
Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za pomoc finansową, za wszystkie wpłaty, za przekazanie 1,5% z podatku. Dzięki Waszemu wsparciu udało nam się opłacić badania molekularne, dzięki którym wiemy dokładnie, który gen jest uszkodzony. Niestety, nie znaleziono jeszcze leku, który zadziałałby na moją odmianę nowotworu. Jednakże szanse dalej są, nadal analitycy szukają rozwiązań i sprawdzają na bieżąco wszystkie pojawiające się możliwości.
Na horyzoncie pojawiła się szansa na lek nierefundowany w Polsce, a dostępny w USA w fazie testów klinicznych – miesięczna kuracja nim kosztuje 19 000 euro. Na ten moment nie wiadomo jednak, czy mój stan zdrowia pozwoli na to, bym przyjęła to leczenie.
Kochani! Jeszcze raz dziękuję Wam za okazaną pomoc, za wpłaty, za przekazanie 1,5% podatku. To wszystko pozwala mi opłacać wizyty u specjalistów, sprzęt medyczny, suplementację, specjalistyczną dietę, wszelkie badania, dojazdy do placówek medycznych. Dziękuję za każde dobre słowo, za Wasz entuzjazm, za podnoszenie na duchu i gorące zagrzewanie do walki, dziękuję za wlewanie we mnie wiary. Dziękuję również mojej rodzinie, która jest ze mną zawsze.
Beata
***
Szanowni Państwo,
mam na imię Beata, mam 53 lata. Oddycham i żyję wyłącznie dla moich bliskich.
Poświeciłabym dla nich wszystko. Jestem szczęśliwą żoną, matką dwóch córek, babcią dwojga wnucząt. Moje całe życie to rodzina. Odkąd sięgam pamięcią, w tym życiu były dwa stałe elementy: bliscy i choroba. Miałam 25 lat, gdy zachorowałam na reumatoidalne zapalenie stawów. Leki sterydowe przez lata konsekwentnie wyniszczały mój organizm i spowodowały całkowity brak odporności. Znam się z bólem całkiem dobrze. Jest stałym gościem.
Zawsze czułam, że jestem dla moich bliskich ważna. Mąż był obok. Starannie i czule się mną opiekował. To on brał na swoje barki ciężar odpowiedzialności – szczególnie finansowej. Troszczył się o nasz dom i utrzymanie rodziny. Nigdy nie sądziłam, że kogoś z tak dobrym sercem jak jego może spotkać w życiu coś złego. Myliłam się. Trzy lata temu uległ wypadkowi, w wyniku którego doszło u niego do pęknięcia podstawy czaszki i krwiaka nadtwardówkowego. Mojego męża od śmierci dzieliło kilka minut. Przez rok nie był w stanie podjąć pracy. Ma stale uszkodzone nerwy twarzoczaszki.
To, co w przeszłości, było tylko początkiem. W sierpniu 2022 roku okazało się, że przyjedzie nam się zmierzyć z chorobą większą, poważniejszą, dotykającą bólem nie tylko mnie, ale i całą moją rodzinę.
Zachorowałam na nowotwór złośliwy dróg żółciowych i zewnątrzwątrobowych, czyli RAKA TRZUSTKI. Dzięki niesamowitemu wsparciu i zaangażowaniu lekarzy ze Szpitala Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego na Banacha nowotwór został wykryty we wczesnym stadium. Przeszłam bardzo skomplikowaną operację usunięcia trzustki, dwunastnicy, części jelita i dróg żółciowych. Przez 8 miesięcy przechodziłam chemioterapię. W czerwcu tego roku zakończyła się moja – jak się okazuję pierwsza, ale nie ostatnia – bitwa o życie. Po chemioterapii w czerwcu 2023 otrzymaliśmy pomyślny wynik tomografii komputerowej – brak niepokojących sygnałów. Niestety nie było nam dane cieszyć się tym zbyt długo, bo już we wrześniu okazało się, że wystąpiły bardzo rozległe przerzuty rozsiane w całej jamie otrzewnej. Przeżyłam kolejną poważną operację udrożnienia jelita cienkiego, podczas której wykonano pętlę jelitową – omija nowego guza na jelicie i pozwala mi przyjmować pokarm. Niestety ta operacja to dopiero początek mojej kolejnej walki, w której tym razem ja i moja rodzina nie poradzimy sobie sami.
Obecnie jestem w trakcie drugiej tak zwanej systemowej chemioterapii, która ma uśpić raka i dać mi czas na zebranie środków na nowoczesną diagnostykę oraz celowaną terapię molekularną. Niestety ani na badania molekularne, ani na terapię celowaną nie mogę otrzymać refundacji. W Polsce jej nie ma.
Terapia celowana to nowatorska metoda, która ma za zadanie zidentyfikować uszkodzony gen lub białko – coś, co powoduje nowotwór – i dopasować do tego chemioterapeutyk. To bardzo kosztowne.
Obecna sytuacja przerasta nas finansowo. Zwracamy się do Państwa o pomoc i wsparcie finansowe mojego leczenia – mojej walki o życie. Zbieramy pieniądze na opłacenie przede wszystkim badań molekularnych wykonywanych tylko w jednym laboratorium w Europie oraz na stworzony na podstawie wyników tych badań przeznaczony dla mnie lek, który może przedłużyć moje życie .
Dotychczas ja i moja rodzina staraliśmy się wspierać w miarę możliwości inne osoby chorujące na ciężkie lub rzadkie choroby, teraz sami potrzebujemy pomocy – Państwa pomocy. Z góry dziękuję za każdą przekazaną złotówkę, w szczególności liczę na państwa odpis 1,5 % z PIT – dla mnie to naprawdę szansa na kolejny nowy dzień, miesiąc, rok…
Dziękuję
Beata Targońska z rodziną