Kochani!
Na wstępie chciałabym z całego serca podziękować za okazaną pomoc. Dzięki Wam już od roku mogę przyjmować nierefundowany dla mnie lek abemacyklib. Brakuje mi słów, jakimi mogłabym każdemu podziękować za okazane wsparcie – przede wszystkim to finansowe, ale także duchowe i emocjonalne. Pomimo tego że przyjmowanie przeze mnie leku wiąże się z różnego rodzaju skutkami ubocznymi, z którymi codziennie próbuję sobie radzić, jestem ogromnie wdzięczna za to, że przyczyniacie się w tak wielkim stopniu do mojego powrotu do zdrowia.
Skutki uboczne, z jakimi mierzę się każdego dnia, to niejedyne zmartwienia. Największym z nich jest to, iż wciąż potrzebuję pomocy, ponieważ zostało mi jeszcze wiele podań abemacyklibu. Wierzę, że dzięki Waszym cudownym serduchom i pomocy wystarczy środków na pozostałe podania, które zaplanowane są na najbliższych 12 miesięcy.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję, niech dobro wraca do Was ze zdwojoną mocą.
Justyna
***
Cześć! Mam na imię Justyna. Jestem szczęśliwą, pełną życia żoną i mamą trójki dzieci. Zawsze staram się być uśmiechnięta, pełna optymizmu i zorganizowana.
Do tej pory wiodłam życie podobne do życia większości z Was: dzieci, dom, paca, zaangażowanie w pomoc innym. Teraz sama znalazłam się w potrzebie. Usłyszałam diagnozę – rak złośliwy piersi z przerzutami do węzłów chłonnych. Całe mój dotychczasowy świat legł w gruzach.
Rozpoczęłam trudną, długą i naprawdę wyczerpującą walkę o życie. Za mną pięć miesięcy chemioterapii, później operacja radykalna (czyli usunięcie piersi), limfadenektomia (czyli wycięcie węzłów chłonnych) oraz rehabilitacja usprawniająca rękę po operacji.
Otrzymałam wynik badania histopatologicznego – okazało się, że komórki nowotworowe nie zostały w pełni zniszczone. Musiałam przejść radioterapię.
Otrzymałam możliwość przejścia terapii jednym z najnowocześniejszych leków, który na ten moment nie jest refundowany w moim przypadku. Koszt leczenia przerósł moje i mojej rodziny możliwości – wynosi aż 160 000 zł. Nie jesteśmy w stanie go pokryć, co więcej – chyba żaden przeciętny człowiek nie byłby w stanie pokryć go samodzielnie. Dlatego właśnie proszę Was o pomoc i wsparcie mnie w zbiórce środków na jego zakup.
Mimo choroby trudnego leczenia nie poddaję się. Mam przecież dla kogo żyć. To bliscy są motorem napędowym wszystkich moich działań. Jak każda matka chcę widzieć, jak dorastają moje dzieci, chcę wspólnie z mężem je wychowywać – darzyć miłością, jak tylko potrafię.
Pomimo wysokich kosztów leczenia będę walczyć. Możecie mi w tym pomóc.
Dobro wraca ze zdwojoną mocą.