Cześć, nazywam się Kasia. Jestem samodzielną mamą dwóch córek — studentki I roku pielęgniarstwa i szóstoklasistki. Uwielbiam jeździć na rowerze. Wycieczki z córkami to mój sposób na odreagowanie stresów.
Moją największą pasją są zwierzęta. Mam 4 koty i jednego psa. Buziaki i przytulasy od moich czworonożnych przyjaciół powodują, że się uśmiecham, nawet gdy sił brak na cokolwiek innego. Przebywanie ze zwierzętami bardzo pomaga mi w codziennym zmaganiu się z chorobą.
A jej historia zaczęła się w listopadzie 2022 roku, kiedy zauważyłam zmianę w piersi. Szybko umówiłam się na wizytę kontrolną do lekarza. Dzięki jego empatycznemu podejściu, od razu miałam zlecone badania. Jeszcze tego samego dnia odbyły się dwie biopsje – gruboigłowa piersi i cienkoigłowa węzłów.
Tydzień później znałam już wynik — nowotwór złośliwy piersi lewej T3N1M0 z przerzutami do węzłów chłonnych. Dwa dni po konsylium zaczęłam chemioterapię. Pierwsze cztery dawki w dwutygodniowych odstępach to była tzw. czerwona chemia, która dawała sporo skutków ubocznych.
W styczniu przyjęłam pierwszą dawkę innej chemii. Mam zaplanowane 12 podań w cotygodniowych odstępach. W tym przypadku również borykam się ze skutkami ubocznymi leczenia. Terapia powoduje u mnie leukopenię i ogromny spadek wydolności organizmu.
Po zakończonej chemioterapii czeka mnie operacja, radioterapia oraz prawdopodobnie immunoterapia i hormonoterapia. Przede mną jeszcze wiele miesięcy walki z chorobą, co wiąże się z ogromnymi wydatkami.
Ze względu na chorobę czeka mnie wielomiesięczne zwolnienie lekarskie, a co za tym idzie obniżenie dochodów, co teraz jest jeszcze bardziej dotkliwe. Potrzebuję środków na leczenie, rehabilitację oraz pomoc psychologa — dla mnie i dla moich córek, dla których jest to bardzo trudny czas.
Marzę o powrocie do sił i zwiedzaniu Białegostoku na rowerze z córkami. Dzięki Twojej pomocy mam szansę spełnić to marzenie.
Z góry dziękuję wszystkim, którzy zechcą mnie wesprzeć.