Nazywam się Krystyna, mam 69 lat. Wiosną 2022 r. usłyszałam miażdżącą diagnozę – nowotwór złośliwy prawej piersi, trójujemny. To już drugi rak… 8 lat temu zdiagnozowano u mnie raka w piersi lewej. Przeszłam mastektomię, radykalną, radioterapię i hormonoterapię. Wówczas lekarze mówili, że mam „najlepszego” raka z możliwych.
Tym razem jest odwrotnie. Trójujemny rak piersi to tylko 10-15 proc. przypadków i ma bardzo agresywny przebieg. Przeszłam więc morderczą chemioterapię, drugą mastektomię radykalną, drugą radioterapię. W ramach immunoterapii przyjmowałam najnowszy lek, Keytrudę (wlewy Pembrolizumabu). Jedna dawka kosztowała wówczas 15 500 złotych. Lek ten mogłam przyjmować tylko dzięki Fundacji Rak’n’Roll i ofiarności darczyńców.
Jest szansa, że immunoterapia powstrzyma przerzuty, ale gwarancji nie ma.
W pooperacyjnym wyniku histopatologicznym niestety nie było całkowitej odpowiedzi na chemioterapię i immunoterapię. Okazało się również, że rak, który pozostał, zmienił swoje parametry. Dlatego właśnie muszę przyjmować dalej leki onkologiczne: Abemacyklib i Tamoxifen, które mają wiele skutków ubocznych.
Z powodu terapii mam uszkodzoną tarczycę oraz korę nadnerczy, żeby żyć muszę suplementować hormony. Jestem pod stałą opieką onkologa, endokrynologa, kardiologa, dietetyka. Przyjmuję wiele leków łagodzących skutki uboczne intensywnej terapii onkologicznej.
Co 5 tygodni mam badaną krew i wyniki tego badania decydują, czy w dalszym ciągu mogę przyjmować Abemacyklib, czy może będę miała ten lek odstawiony. Żeby móc dalej się leczyć, muszę kupować suplementy i inne specyfiki, które pomagają mi utrzymać wyniki krwi w normie. Najważniejsze jest dla mnie to, aby leczenie onkologiczne mogło być kontynuowane, bo to daje mi cały czas nadzieję, że będę żyła.
Jestem emerytowaną nauczycielką, pracowałam w szkole, podobnie jak mąż, który poważnie choruje na serce. Pomagają nam córki, jednak mimo ich wsparcia koszty leczenia są dla nas zbyt duże – nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z nimi sami.
Często zastanawiam się, dlaczego spotkały mnie aż dwa nieszczęścia. Dwa nowotwory mogą powalić każdego. Ja jednak nie poddaję się. Jestem fighterką i mam dla kogo żyć. Bardzo proszę o pomoc!