Mam na imię Magdalena. Nigdy nie myślałam, że będę potrzebować pomocy i wsparcia ze strony Fundacji i ludzi o dobrych sercach.
O raku dowiaduję się w maju 2022 roku. To nowotwór złośliwy jajnika. W tym dniu zatrzymuje się wszystko – cały świat i poukładane w nim moje życie. W rodzinie czujemy się bezsilni, zalęknieni i zadajemy sobie pytanie „dlaczego to spotkało akurat nas?!” (do tej pory nie dostałam na nie odpowiedzi).
Jak dalej żyć? Wiedziałam, że muszę – dla synka Marcelka (który ma obecnie 4 latka) i dla kochającego i wspierającego męża. W ciągu tygodnia od poznania diagnozy przechodzę operację histerektomi (usunięcia macicy). Następnie cykle chemioterapii z lekiem Avastin. Po zakończonej chemii przyjmuję lek Niraparib na podtrzymanie remisji. Jestem szczęśliwa, że nadal spędzam czas z rodziną, że możemy się razem bawić, jeździć na rowerach, uczyć się, śmiać – tak po prostu normalnie żyć. Wracam również do pracy, by zacząć już w pełni normalnie funkcjonować.
Niestety moje szczęście nie trwa długo. Po badaniu PET (pozytonowej emisyjnej tomografii) w kwietniu 2024 roku okazuje się, że jest wznowa. Po konsultacji z moją onkolog zostaję od razu skierowana na powtórną chemioterapię z lekiem Bevacizumab (Avastin), który w drugiej fali leczenia jest niestety już nierefundowany.
Świat znowu się zatrzymuje. Skąd wezmę na to środki?
Dlatego zwracam się do Państwa o pomoc i udział w zbiórce na moje dalsze leczenie lekiem nierefundowanym, konsultacje lekarskie, dojazdy do placówek medycznych.
Zawsze słyszę, że wiara czyni cuda, a ja w to wierzę i wiem, że uda mi się dalej żyć.
Będę ogromnie wdzięczna za każdą wpłatę i pomoc w dalszym leczeniu.