Kochani!
Minął już rok od dnia, kiedy usłyszałam diagnozę, a mój świat zawalił się w sekundę. Paraliżujący strach, rozpacz, niedowierzanie, ogromna obawa o tych, których pozostawię i oddech śmierci na plecach, to jedyne, co zapamiętałam z tego okresu.
Miałam wrażenie, że przechodzę za jakąś niewidzialną ścianę, za którą życie toczy się dalej normalnie, ale już beze mnie. Jednak powoli w miejsce apatii, pesymizmu i beznadziei zaczęło pojawiać się poczucie sensu życia, a nawet sensu tego, co się stało i mobilizujący do działania optymizm. Z Fundacją Rak’n’Roll u boku i wszystkimi, którzy mnie wspierali na wszelkie możliwe sposoby przechodziłam przez kolejne etapy leczenia, często bardzo trudne, wyczerpujące i odbierające wiarę w pomyślne zakończenie. Ciężka chemioterapia, immunoterapia i wreszcie pierwsza operacja. Wynik histopatologii pooperacyjnej był dla mnie ciosem – komórki rakowe częściowo przetrwały, a co gorsza, całkowicie zmienił się ich typ, bądź też od początku typów było więcej. Zapadła decyzja o wdrożeniu nowego leku celowanego i drugiej operacji, po której znowu szok – zajętych 5 węzłów chłonnych. Zaplanowano kolejne etapy leczenia: radioterapia, potem doustna chemia uzupełniająca, a następnie hormonoterapia wraz z wlewami mającymi zapobiegać przerzutom. Radioterapia i immunoterapia już za mną. Lada moment rozpocznę przyjmowanie chemii uzupełniającej – przez około 7 miesięcy. Równolegle otrzymuję wspomniany lek celowany na wykryty u mnie nowy typ komórek rakowych – w sumie 18 wlewów co 3 tygodnie – 5 podań już dostałam. Choroba cały czas próbuje grać pierwsze skrzypce, ale nauczyłam się trzymać ją na bocznicy. Tor główny wypełnia po prostu życie, piękne, niepowtarzalne i tylko jedno.
Na każdym etapie leczenia pojawiają się inne problemy, dolegliwości i potrzeby. Dzięki środkom zebranym w trakcie zbiórki w Fundacji Rak’n’Roll mogę spokojnie przez nie przechodzić, nie martwiąc się wysokimi kosztami niezbędnych leków, wyrobów medycznych, specjalistycznych konsultacji czy zabiegów rehabilitacyjnych. Daje mi to poczucie bezpieczeństwa i nieocenionego komfortu psychicznego.
Przede mną jeszcze wiele miesięcy intensywnego leczenia i lata ciągłej specjalistycznej opieki. Dużo niewiadomych i zapewne dużo jeszcze nieoczekiwanych zwrotów akcji. Mimo wszystko z ufnością i optymizmem patrzę w przyszłość, bo otacza mnie dobro i życzliwość, a życie zachwyca jak nigdy dotąd.
DZIĘKUJĘ, że ze mną jesteście!
***
Kochani!
Z całego serca pragnę podziękować wszystkim: Rodzinie, Przyjaciołom, Znajomym, Znajomym Znajomych i Nieznajomym, Fundacji Rak’n’Roll (której nadal jestem Podopieczną), każdemu, kto w tak trudnym dla mnie momencie okazał mi wsparcie i nie przeszedł obojętnie wobec mojego wołania o pomoc. Otrzymałam jej tak wiele i na tak wiele rożnych sposobów, że nie jestem w stanie wyrazić wdzięczności ani ogarnąć ogromu tej nieocenionej pomocy i wsparcia.
Moją radość i optymizm zwielokrotniła informacja, że zostałam włączona do refundowanego programu leczenia Keytrudą!
Środki, które dzięki Wam zebrałam, będę mogła przeznaczyć na inne potrzeby związane z leczeniem. Leczeniem, które będzie długotrwale i nieprzewidywalne. Oprócz otrzymywanej obecnie wyczerpującej chemioterapii czeka mnie jeszcze skomplikowana operacja wraz z wycięciem węzłów chłonnych, co będzie się wiązało z koniecznością rehabilitacji. Potem jeszcze radioterapia i mam nadzieję, że na tym szczęśliwie zakończę.
Na wszystkich etapach leczenia będę potrzebowała leków, suplementów, dodatkowych wizyt i badań lekarskich, specjalistycznej opieki, być może udzielanych poza miejscem zamieszkania. Dlatego zebrane środki pozwolą mi bezpiecznie i spokojnie przejść przez całe leczenie, co bez Waszej pomocy byłoby niemożliwe.
English below
Mam na imię Magda, jestem mamą dwójki dzieci (13-letniego Aleksandra i 9-letniej Lili).
W kwietniu tego roku zdiagnozowano u mnie potrójnie ujemnego raka piersi z przerzutami do węzłów chłonnych. Jest to złośliwy i agresywny typ nowotworu, który wymaga jak najszybszego podjęcia leczenia. Trafiłam pod doskonałą opieką specjalistów z Narodowego Instytutu Onkologii na warszawskim Ursynowie – w mojej ukochanej dzielnicy, gdzie spędziłam najcudowniejsze lata życia, w której się wychowywałam i dorastałam, i do której powróciłam, już jako dorosła kobieta, nie wiedząc o tym, że będę musiała podjąć, właśnie tutaj, chyba najtrudniejsze dla mnie życiowe wyzwanie.
Na początku czerwca otrzymam pierwszą dawkę chemioterapii, której przyjmowanie rozpisane jest na kolejne 6 miesięcy. Potem czeka mnie operacja i radioterapia. Od lekarza prowadzącego uzyskałam informację, iż w przypadku typu nowotworu, na który zachorowałam nową, bardzo dobrze rokującą formą leczenia jest immunoterapia. Stosowana równolegle z chemioterapią zwiększa szansę na brak nawrotów i pełne wyleczenie. Jednak wykorzystywany w tej terapii lek: Keytruda, do tej pory nie trafił na listę leków refundowanych, co oznacza, że pozyskanie środków na jego zakup spoczywa na mnie. Koszt terapii jest olbrzymi i przekracza możliwości finansowe moje i mojej rodziny.
Potrzebuję 17 wlewów tego leku, koszt jednego podania to około 14.000 zł.
Zwracam się więc do Was z gorącą prośbą o wsparcie.
Z serca dziękuję za każdą wpłaconą złotówkę!
Choroba wtargnęła w moje życie w zupełnie nieoczekiwanym dla mnie momencie, gdy byłam pewna, że jestem gotowa na zmiany i nowe wyzwania. Kiedy wokół mnie pojawili się dobrzy i życzliwi ludzie, dzięki którym pewnie i spokojnie patrzyłam w przyszłość, kiedy życie znów stawało się przepiękną podróżą pełną niespodzianek. A jednak…. nieproszony i niezapowiedziany gość, tylko czekał na odpowiedni moment, żeby dać znać o swojej obecności.
Kocham życie i chcę żyć. Wiem, że czeka mnie jeszcze mnóstwo niesamowitych chwil. Wiem, że muszę przetrwać chorobę, wyleczyć ją, bo obiecałam dzieciom, że wszystko będzie dobrze i muszę dotrzymać danego im słowa. Moje dzieci dopiero wkraczają w życie, więc chcę towarzyszyć im nie tylko w dorastaniu, ale we wszystkich ważnych momentach ich życia i zawsze wtedy, kiedy będą mnie potrzebowały.
Wierzę w cuda i wierzę, że z Waszą pomocą mi się uda!
My name is Magda, I am a mother of two children (13-year-old Aleksander and 9-year-old Lila).
In April this year, I was diagnosed with Triple-negative breast cancer with lymph node metastases. This is a malignant and aggressive type of cancer that requires treatment as soon as possible. I am under the excellent care of specialists from the Maria Sklodowska-Curie National Research Institute of Oncology (MSCNRIO) in Warsaw, located in Ursynów – my beloved Warsaw’s district, where I spent the most wonderful years of my life, where I was brought up and grew up, and to which I returned as an adult woman, not knowing that I would have to take, right here, probably the most difficult challenge for me in life.
At the beginning of June I will receive the first dose of chemotherapy, which is scheduled for the next 6 months. This will be followed by surgery and radiotherapy. I was informed, by the attending physician that in the case of the type of cancer I was diagnosed with, immunotherapy is a new, very promising form of treatment. Used in parallel with chemotherapy, it increases the chance of no recurrence and full recovery. However, the drug used in this therapy: Keytruda, has not yet been included in the list of reimbursed drugs, which means that I am responsible for raising funds for its purchase. The cost of therapy is huge and exceeds the financial capabilities of me and my family.
I need 17 infusions of this drug, the cost of one administration is about PLN 14.000.
So I am asking you for your support and thank wholeheartedly for every penny donated!
The disease invaded my life at a completely unexpected moment, when I was sure that I was ready for changes and new challenges. When good and kind-hearted people appeared around me, thanks to whom I looked confidently and calmly into the future, when life again became a beautiful journey full of surprises. And yet…. an uninvited and unannounced guest, he was just waiting for the right moment to announce his presence.
I love life and I want to live. I know that there are still many amazing moments waiting for me. I know that I have to survive the disease, cure it, because I promised the children that everything would be fine and I have to keep my word to them. My children are just entering life, so I want to accompany them not only in growing up, but in all important moments of their lives and whenever they need me.
I believe in miracles and I believe that with your help I will succeed!
Payments can be made to the beneficiary’s sub-account:
Data for transfers from abroad:
Fundacja Rak’n’Roll. Wygraj Życie!
IBAN:
PL04 1600 1462 1893 9704 1000 0243
BIC: PPABPLPK
with a note:
„for Magdalena Żmudzin”