Kochani!
Mam na imię Maria (dla przyjaciół i znajomych Mariola – to ze względu na moje podwójne imię Maria, Jolanta). Jestem rodowitą poznanianką, lecz od kilku lat mieszkam sama z cudowną sunią Sisi (na zdjęciu) 10 km za miastem.
Chciałabym opowiedzieć Wam moją historię.
Było lato 2023 roku, kiedy w lewej piersi wyczułam guzek. Wykonane badania (mammografia i USG) nie potwierdziły nic niepokojącego. Jednak zmiana nie dawała o sobie zapomnieć. Miałam wrażenie, że z miesiąca na miesiąc się powiększała. To spowodowało, że zdecydowałam się na ponowne badania.
Chirurg onkolog po badaniu natychmiast zlecił kolejne i wyrobił kartę DiLO (Karta Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego). Wynik: nowotwór złośliwy piersi z przerzutami do węzłów chłonnych.
Od tego momentu nic nie wyglądało już tak samo. Strach i ból zdominowały wtedy moje dni, straciłam ponownie grunt pod nogami – jakiś czas temu mój syn walczył z rakiem. Ciągle jest pod opieka onkologa. Nie wiedziałam, czy dam rade walczyć. Gdyby nie pomoc dzieci, byłoby bardzo ciężko.
Z powodu wielkości guza wdrożono natychmiast chemioterapię. Trwała od lutego do sierpnia tego roku (2024). Łącznie przeszłam 16 sesji, które bardzo ciężko znosiłam. Po zakończeniu chemioterapii przeprowadzono zabieg chirurgiczny z rekonstrukcją piersi. Niestety nieudany. Kolejny zabieg usuwający martwicę spowodował psychiczną traumę. Nie czułam się do końca kobietą. Natychmiast po zabiegu rozpoczęłam radioterapię (15 sesji), którą zakończyłam w listopadzie 2024 roku.
W związku z bardzo wysokim ryzykiem nawrotu choroby powinnam jak najszybciej rozpocząć innowacyjną terapię lekiem Abemacyklib, która ma trwać 2 lata. Niestety w Polsce lek ten nie jest refundowany. Jestem od kilku lat emerytką. Przepracowałam 40 lat, jednak moja emerytura jest zbyt niska, bym mogła samodzielnie opłacić leczenie. Koszt miesięcznej kuracji to 6072 złote. Proszę Was o pomoc i wsparcie mnie w zbiórce środków. Z całego serca dziękuję za każdą, nawet najmniejszą wpłatę.
PS. Zapomniałam napisać o sobie, a to przecież ważne, żebyście mogli mnie sobie wyobrazić! Bardzo lubię długie spacery z Sisi, ale teraz – po chemioterapii – mam neuropatię i problemy ze sprawnym poruszaniem się. Mimo wszystko dajemy radę. 😊 Pozdrawiam wszystkich miłośników książek! Sama bardzo lubię czytać – nowości i nie tylko (czasami wracam do starszych, dobrych wydań). Kocham muzykę rozrywkową, dobre kino i spektakle teatralne.
Moją pasją były podróże, te krótkie i długie. Czasami spędzam kilka dni w górach (Karkonosze), gdzie zabiera mnie przyjaciółka. Fizycznie i psychicznie można tam super odpocząć. Po prostu nie myśleć o tym, co mnie spotkało. Baterie się na nowo ładują.
Choroba odebrała mi wiele z tych przyjemności. Mam tylko nadzieję, że z dnia na dzień będzie lepiej.