Witajcie!
Mam na imię Monika, mam 43 lata. W kwietniu 2024 roku zdiagnozowano u mnie raka jajnika. Przeszłam operację i obecnie jestem w trakcie chemioterapii. Kocham swoich bliskich, kocham życie i chcę o siebie zawalczyć, chcę dożyć dorosłości mojego syna, a swojej starości. Aby wydłużyć swoje życie potrzebuję zebrać środki na dwuletnią kurację nierefundowanym w moim przypadku lekiem Olaparib. Cała terapia tym lekiem kosztuje 430 tysięcy złotych. Jest to kwota, której nie zbiorę ani sama, ani przy mobilizacji moich bliskich. Dlatego proszę Was o pomoc zarówno finansową, jak i o posyłanie informacji o zbiórce w świat.
A poniżej wersja dłuższa, dla chcących mnie ciut lepiej poznać.
Uwielbiam czerpać z życia garściami, kocham spędzać czas na łonie natury, morsować i spacerować o wschodzie słońca, do pracy dojeżdżać rowerem, a po niej spotykać się z bliskimi, tańczyć, grać na bębnie, improwizować w muzycznych dżemach i chodzić do teatru. Marzę o tym, by wrócić do mojego życia sprzed diagnozy, marzę o tym, by móc towarzyszyć mojemu synowi w dorastaniu, by dożyć jego dorosłości, a mojej starości i dalej cieszyć się życiem wraz z bliskimi. Zawodowo natomiast, jako psycholog, od wielu lat wspieram innych, towarzyszę im w bliższym poznawaniu samych siebie i dbaniu o relacje ze sobą i innymi. Moja praca wspiera innych, a mi daje ogromne poczucie sensu i spełnienia. W związku z tym, że na chemioterapię reaguję spadkiem odporności do zera, na ten moment muszę izolować się w domu lub szpitalnej izolatce i części pracy nie mogę się podejmować w ogóle, a część wykonuję zdalnie. Bardzo doceniam taką możliwość, jednocześnie wyczekuję momentu, w którym będę mogła wrócić do pracy na żywo oraz do pełni możliwości zawodowych.
Diagnozę raka jajnika usłyszałam w kwietniu 2024 roku. Pierwotnie zostałam przyjęta na profilaktyczny zabieg usunięcia jajników i jajowodów, ponieważ ze względu na mutację genetyczną BRCA1 zachodzi u mnie zwiększone ryzyko raka piersi i jajnika. Niestety, pomimo częstych i regularnych badań oraz tego, że od kwalifikacji na profilaktyczny zabieg, do dnia przyjęcia do szpitala, minął zaledwie miesiąc, nie zdążyłam. Okazało się, że na jajniku jest guz. Przeprowadzono szeroką operację wycięcia jajników i sąsiadujących organów. Czas oczekiwania na wynik histopatologiczny był jednym z najgorszych okresów w moim życiu, nie poradziłabym sobie bez bliskich, którzy wytrwale towarzyszyli mi w największym strachu, wspierali mnie i nadal są ze mną. Gdy przyszedł wynik, okazało się, że to guz o wysokim stopniu złośliwości oraz że był już nie tylko na jajniku, ale również w jajowodzie i na macicy. Od maja 2024 jestem w leczeniu chemioterapią.
Rak jajnika ma niestety to do siebie, że wraca. W chwili pierwszej wznowy choroba traktowana jest już jako przewlekła. To wizja życia nieustannie w leczeniu, to wizja życia zazwyczaj krótkiego. Wysoki stopień złośliwości guza i obciążenie genetyczne są dla mnie ogromnym ryzykiem nawrotu. Na szczęście na rynku obecne są leki nowszej generacji, które zapobiegają wznowie, jednak w moim przypadku, lek, choć zalecany z medycznego punktu widzenia, nie jest refundowany. Moim celem jest zapobiec wznowie i wejściu w tryb choroby przewlekłej oraz w ten sposób wydłużyć moje życie.
Lek Olaparib powinnam zacząć przyjmować po zakończeniu chemioterapii, kuracja ma trwać dwa lata, a jej łączny koszt, to 430 tysięcy złotych. Jest to kwota, której nie jestem w stanie zebrać ani sama, ani przy mobilizacji bliskich mi osób. Dlatego zwracam się z prośbą do Was zarówno o wsparcie finansowe, jak i o dalsze udostępnianie zbiórki Waszym znajomym. Żywię ogromną nadzieję, że to się uda i że niedługo wrócę do mojej codzienności, za którą bardzo tęsknię.
Zbiórkę Moniki można wspierać również poprzez wystawianie i licytowanie przedmiotów/usług na aukcji pod poniższym linkiem:
https://www.facebook.com/groups/443096911972761